Na otarcie łez

Nie ma żodnego uzasadnienia. Żodnego! Na to, że wpis dodaję dopiero po takim czasie… Zdjęcia już dawno zgrane i otagowane, a ja nie miałem weny sklecić kilku zdań o wyprawie do Torunia. Być może przez to, że byłem tam już wiele razy i kolejne wizyty nie powalają mnie na kolana, choć to jedno z najładniejszych polskich miast! Zobaczcie sami:

DSC_0667-a_SOSpalona kamienica, w której mieścił się popularny lokal „Stara Babcia”.

DSC_0668_bw_SO

Zdjęć nie ma zbyt wiele, bo plan wyjazdu był bardzo napakowany atrakcjami, stąd nie starczyło czasu, żeby poszwędać się po urokliwych uliczkach. Poza tym przez większość czasu miałem założony obiektyw portretowy – chciałem skorzystać z okazji i obfotografować bliskich, a przy tym przetestować wspomniany obiektyw.

DSC_0669_SO
ul. Mostowa

Rzadko pojawiają się w moich wpisach opisy miejsc, gdzie można coś dobrego, oryginalnego zjeść. Tym razem jednak będzie i o tym! Nie będzie jednak o Manekinach, które w Toruniu funkcjonowały znacznie wcześniej niż w Poznaniu. Będzie o pizzerii. Jest takie miejsce przy ul. Prostej 20, 5 minut od pomnika Kopernika, czyli centralnego punktu Starego Miasta. Nazywa się Piccolo i jest to najstarsza pizzeria w Toruniu. Jeśli jednak spodziewacie się, że w parze z bogatą historią idzie równie bogata oferta smaków, to nic bardziej mylnego! Piccolo oferuje jeden smak pizzy, ale gwarantuje, że drugiej takiej nie znajdziecie. Przepis jest stosunkowo prosty, ale nie będę zdradzał, co wchodzi w jego skład. Powiem tylko tyle, że pizza ma swoich zwolenników, jak i osoby, które były zwyczajnie rozczarowane. Uważam jednak, że warto spróbować. Zachęca do tego tradycja lokalnej pizzerii, niska cena pizzy oraz jej wyjątkowość. Od pewnego czasu do pizzy w zestawie można dokupić barszcz „własnej roboty” – również warto! W weekendy, w porze obiadowej możecie mieć jednak problem ze znalezieniem miejsca w lokalu. Wówczas polecam wziąć pizzę na wynos i znaleźć jakąś ławkę w pobliżu!

DSC_0674-b_SO
Na wieżę ratuszową również warto się wspiąć!

Nam tym razem nie udało się znaleźć miejsca (a właściwie się zagapiliśmy), więc lokalsi (czyt. moja rodzinka) zaproponowali nam inny lokal – „Piątą klepkę”. Tu z kolei możecie dostać naprawdę „zabójczą” porcję szarych klusek w dwóch wersjach – z kiszoną kapustą i okrasą albo twarogiem i okrasą. W związku z tym, że byliśmy w Toruniu dwa dni, spróbowałem obu wersji 🙂 Kluski z kiszoną kapustą mogą nawet konkurować  z podawanymi w lokalu „U Dziadka” na Szkolnej w Poznaniu!

DSC_0676-a_1_SO

DSC_0677-a_SO

Najważniejszy punkt programu, czyli sobotni finał Pucharu Anglii obejrzeliśmy w pubie Liga Sport Club, prowadzonym przez kibica… Looserpoolu. Jeśli więc szukacie miejsca do obejrzenia jakiegoś wydarzenia sportowego i przy okazji taniego piwa (bądź odwrotnie), w chłodnej piwnicy, to to jest Wasze miejsce!

DSC_0679-b_SO

Gwoli kronikarskiej dokładności wspomnę, że po 3 latach posuchy United zdobyli w końcu trofeum, a my, mimo słabego sezonu w wykonaniu naszych ulubieńców, w końcu mogliśmy świętować wraz z innymi kibicami (i kibickami) :).

DSC_0687_SO
Zawody na Motoarenie tym razem rozczarowały…

DSC_0688_SO
Hit the road Jacks!